Polska

Pewnego zimowego dnia wybrałam się na Wielką Raczę z koleżankami. Szczyt znajdował się ponad chmurami, a naszym oczom na krystalicznie czystym niebie ukazały się Tatry, masyw Małej Fatry oraz masyw Babiej Góry – miałyśmy ogromnego farta na pogodę. Te widoki mnie zaczarowały, a sama Wielka Racza bardzo zaciekawiła w wielu aspektach, o czym napiszę Wam poniżej.

Wędrując między Kasprowym, a Świnicą, chociaż oznaczenia na szlaku nadal są czerwone (jak te z Orlej Perci), krajobraz zmienia się diametralnie. Im bliżej Kasprowego tym góry stają się łagodniejsze, bardziej połogie i przyjazne. I mimo że panorama miejscami nadal obfituje w ostre, granitowe szczyty, wkraczamy do królestwa Tatr Zachodnich.

Na tym najtrudniejszym i najbardziej niebezpiecznym, ale ogólnie dostępnym szlaku, zginęło już wielu. Dominują tu trawersy i wielokrotnie turyści narażeni są na dużą ekspozycję. Na szlaku spotkać można sztuczne ułatwienia (łańcuchy, klamry, drabinki).

Jak sugeruje tytuł, mowa tu będzie m.in. o takich punktach na mapie jak: Świnica, Walentkowy Wierch, Gładki Wierch czy Liptowskie Mury i wreszcie Szpiglasowy Wierch czyli Szpiglas. Najwyższym punktem będzie oczywiście Świnica (2301 m n.p.m.), która jednocześnie, choć jest szczytem granicznym, stanowi najwyższy wierzchołek, na który wytyczono szlak jedynie od polskiej strony.

Na trasę przebiegającą z Wiernej Rzeki do Chęcin wybrałam się z myślą o czarujących widokach, które na mnie miały czekać po wpełznięciu na Miedziankę. Niestety mimo mocnego słońca przeliczyłam się. Nieziemskie krajobrazy zostały przysłonięte, więc muszę na nie poczekać do kolejnego razu. Dzięki temu małemu rozczarowaniu mogłam poświęcić się ponownemu rozkochaniu się w urokach zimy w Górach Świętokrzyskich.