Weronika Łukaszewska i Sławomir Sanocki mają za sobą pierwszy etap wędrówki przez zimowe Karpaty - 400 kilometrów przez Słowację. Warunki pogodowe sprzyjają wyprawie. Trzymamy kciuki za dalsze etapy! Poniżej ich krótkie podsumowanie dotychczasowej wędrówki.
„Pogoda podczas przejścia Słowacji była bardzo zróżnicowana, a temperatura wahała się od -6 do 5 stopni na plusie. Od pierwszego dnia mamy do czynienia z 3 porami roku... w Małych Karpatach, gdzie spędziliśmy Święta, śniegu było niewiele, za to dużo błota. W Wigilię budzimy się na sianku, by tradycji stało się zadość ;) Białe Karpaty zgodnie z nazwą były białe. Nowy Rok przywitaliśmy w Strażowskich Wierchach z widokiem na oszałamiającą panoramę Sulowskich Wierchów. Mała Fatra przekonała nas o kruchości natury ludzkiej vs. natura żywiołu. W czasie śnieżycy pasmo Minčolu zamieniło się w małe piekło. Postanowiliśmy, że nie będziemy bohaterami akcji ratunkowej słowackiego odpowiednika GOPR i zrezygnowaliśmy z przejścia grzbietem. Kolejnego dnia przechodzimy Magurę Orawską. Idziemy cały dzień na rakietach i jest pięknie, szczególnie w porównaniu z wczorajszym załamaniem pogody. Zmęczeni, ale szczęśliwi, po 16 dniach docieramy do Chochołowa po depozyt. Za nami niemal 400 kilometrów, a średni dzienny dystans to 25.”
Kolejny, polski odcinek to dystans 250 kilometrów. Zapraszamy do śledzenia wyprawy na bieżąco http://www.facebook.com/lukkarpatzima oraz www.karpatyzima.pl