Olympus Monk na Marsie...

Okazuje się, że nasze Himalaje i „skromne” 8848 m n.p.m. Mount Everestu to nic w porównaniu do np. marsjańskiego olbrzyma – Olympus Monk – jest to wulkan zresztą, a że brak jest na Marsie płyt tektonicznych i jakichkolwiek czynników hamujących wyciek lawy, marsjańska lawa wypływała tam przez miliardy lat. Niektórzy badacze uważają, że wulkan jest ciągle aktywny i stale rośnie.
A tak przy okazji, odnośnie wulkanów:
Nawet u nas na Ziemi, mamy wulkan, który znacznie przewyższa Everest.
Mauna Kea na Hawajach liczy bowiem 10100 m. Szkopuł w tym, że z tego aż 4207 m schowana jest pod powierzchnią oceanu.
Olympus Monk to jednak i tak nie taki do końca rekordzista w skali całego Układu Słonecznego.
Na planetoidzie Westa (krąży pomiędzy Marsem, a Jowiszem), w kraterze Rheasilvia znajduje się 22-kilometrowe wzniesienie.
Obok tych dwóch wymienionych, zaszczytne 3 miejsce zajmuje mający wysokość 20 km Grzbiet Równikowy – Japet (znajduje się na księżycu Saturna).
Nasza „poczciwa” Mauna Kea pojawia się w rankingu dopiero na 11. miejscu. Wyprzedzają ją wzniesienia znajdujące się na Jowiszu, księżycu Uranu i Io.
Zaciekawić może też fakt jak na planetach, które nie mają mórz i oceanów i w sposób oczywisty mierzenie tu wysokości w metrach n.p.m. jest niemożliwe, się to robi?
Ano przyjmuje się wtedy średnią wysokość planety (wyznaczoną za pomocą równika) i średnie ciśnienie...


 

 

Bartek Michalak

Źródła:
http://www.portalgorski.pl/,,
https://www.national-geographic.pl/
Wikipedia.